Posts

Showing posts from 2018

toda

Image
Hebrajski wyraz w tytule dzisiejszego wpisu jest znany większości osobom, które odwiedziły Izrael lub miały kontakt z językiem hebrajskim. Dziękuję. Toda to także 'dziękczynienie'. image source: unsplash Ten weekend minął nam pod tym właśnie hasłem - choć Święto Dziękczynienia nie jest w żaden sposób izraelskie bądź żydowskie, wielu Izraelczyków ochoczo uczestniczy w jego obchodach, razem z licznymi obcokrajowcami w kraju. Dla niektórych to miłe wspomnienie poprzedniej ojczyzny (Stanów Zjednoczonych bądź Kanady, która obchodziła to samo święto w październiku), dla innych to wspaniała wymówka, żeby się porządnie najeść. :) Ale dla większości to przede wszystkim okazja, by usiąść przy zastawionym stole z rodziną lub przyjaciółmi i skoncentrować się na tym, za co możemy być wdzięczni. A co jak co, w Izraelu powodów do wdzięczności jest mnóstwo. Bardziej niż zwykle doceniamy małe i wielkie błogosławieństwa... Dziękujemy Panu Bogu za pokój w Jerozolimie. Dziękujemy, że J

nesiya

Image
Wspaniale wrócić do Jerozolimy w sam raz na rozpoczęcie nowego roku! Dwa tygodnie temu wkroczyliśmy w rok 5779 i ogromnie się cieszę, że mogłam rozpocząć ten sezon w nowym mieszkaniu, z nową pracą i z całym wachlarzem nowych przeżyć w miejscu, które jest mi bardzo dobrze znane i bliskie, a jednak znowu stało się nowe! Z uśmiechem patrzę na to wszystko, co mogłam przeżyć i czego doświadczyłam w roku 5778. Miniony rok był dla mnie jedną wielką 'nesiya', czyli podróżą. Rozpoczęłam ją na Brooklynie w Nowym Jorku, w co dzisiaj samej trudno mi uwierzyć... To były trzy niesamowite miesiące, kiedy mieszkałam i pracowałam w najsławniejszej metropolii świata. Odpoczywałam w Central Parku, chodziłam na Broadway, próbowałam kuchni z całego świata, śmigałam metrem przez cały Manhattan i dalej, pisałam opowiadania w hipsterskich kawiarniach (przy czym wypiłam nieludzkie ilości znakomitej kawy), poznałam przyjaciół na życie, chodziłam na koncerty i dachy wieżowców... Do Polski wróciłam w

acmaut

Image
Niepodległość. (acmaut) Co za piękna myśl. Więcej, co za cud! Pamiętam, kiedy w szkole podstawowej uczyliśmy się na lekcjach z historii o odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Chodziłam do szkoły niedługo po upadku ustroju komunistycznego, toteż nawet nasz system edukacji przeżywał rewolucję, kiedy na nowo odkrywaliśmy naszą własną historię. Wcześniej mówiono o niej wybiórczo. Dzień Niepodległości w Polsce jeszcze w dzieciństwie kojarzył mi się z bólem, z zadumą, z pochyleniem czoła nad grobami tych, którzy stracili życie. Brakowało mi w tym radości i dumy z tego, że jesteśmy Polakami, że po 123 latach nieistnienia mamy swoje państwo, i to w ziemi, która przez wieki nosiła polskich bohaterów. Dzisiaj wiem, że następstwa naszej niepodległości nie pozwoliły na celebracje - druga wojna światowa i ustrój komunistyczny na długo odebrały nam smak wolności. Dzisiaj rozumiem, z jak wielkim poświęceniem wiąże się niepodległość państwa. Nie inaczej było w przypadku Izraela. Romantyczne