Posts

Showing posts from 2013

ohel

Tego jeszcze nie bylo. Dzisiaj o jedzeniu - ohel. :) Zdarza sie, i to nawet nierzadko, ze ludzie pytaja, co ja tutaj jem. Po pierwszym krzywym spojrzeniu pod tytulem "chyba sobie zartujesz", dociera do mnie, ze przeciez to wcale nie jest takie oczywiste i to nie jest pytanie z kategorii "ladna mamy pogode". A wiec pozwolcie, ze tym razem odstawie prace i wojny i wszelkie kryzysy na bok, a skupie sie na zwyklym zyciu. Z wiadomych wzgledow nie bede sie rozpisywac o rzeczach, ktore sa rownie znane i popularne w Polsce. Chociaz nie. Moze zaczne wlasnie od tego. Czy wiecie, ze zydowskie latkes, o ktorych w Izraelu glosno przez cale swieta Chanuki, to nic innego jak nasze placki ziemniaczane? No to teraz prosze sie zaczac klocic, kto byl pierwszy! A jesli juz mowa o Chanuce - kto wie, co jest standardowym symbolem tego swieta? Paczek! Taki prawdziwy, nie z dziurka w srodku (jak amerykanskie oponki), ale zwykly polski paczek z marmolada albo budyniem. Tyle ze tuta

lilmod

Image
Zastanawiam sie, czy jestem dziennikarzem, bo wszystko mnie fascynuje, czy raczej wszystko mnie fascynuje, bo jestem dziennikarzem. Jakby nie bylo, pytan zawsze mam mnostwo i gdyby sie dalo, to wszystkiego chcialabym sie nauczyc (=lilmod). Na przyklad jezyka migowego i czytac Braille'a. Czy wiecie, ze jezyk migowy nie jest uniwersalny na calym swiecie? Jest wiele w pelni wyksztalconych jezykow migowych, ktore niekoniecznie pokrywaja sie z jezykami mowionymi (np. jezeli w roznych krajach mowi sie tym samym jezykiem, to niekoniecznie znaczy, ze jezyk migowy w obu jest ten sam). Ja nie raz sobie uszczypliwie z tego zartuje, ze niby dlaczego osoby gluchonieme mialyby byc pozbawione tej dzikiej przyjemnosci uczenia sie jezyka obcego. Natomiast jedno jest piekne: Zydzi i Arabowie w Izraelu maja jeden wspolny jezyk migowy. Tak wlasnie. Muzulmanie, zydzi, chrzescijanie, druzowie, beduini... choc w mowie mieliby ze soba problem, to migajac spotkaja sie w jednym miejscu. I tak bylo na

szalosz!

Image
szalosz. TRZY. Trzy lata w tej szalonej ziemi. Najszczesliwsze. Az trudno mi samej w to uwierzyc, jak szybko biegnie ten czas. Z jednej strony te trzy lata przemknely w mgnieniu oka, Jerozolima nadal mnie ujmuje kazdego dnia na nowo i nic nie wyschlo z mojej pierwszej milosci. Z drugiej strony o tym, jak wiele znacza trzy lata, przypomina mi fakt, jak odlegle mi sie wydaje moje zycie w Polsce. Tak wiele sie zmienilo i moja zwykla codziennosc jest tak inna niz trzy lata temu. Co jest dla mnie najwieksza zaleta mieszkania w Jerozolimie? Atuty oczywiste: to przeciez JEROZOLIMA. Zlota. Przez Boga ukochana. Upragniona, poraniona, zywa, najpiekniejsza. A te zwykle niezwykle uroki? Palmy. Slodki zapach owocow przed kazdym sklepem spozywczym. Kawiarnie ze stolikami na zewnatrz. Restauracje otwarte do polnocy. Szabat. Cichy, powolny szabat! Do tego jeszcze jezyk hebrajski. Ciemne oczy, czarne loki. Szczerosc, spontanicznosc. Klaksony. Sciezki rowerowe. Taniec i muzyka. Stare Miasto. M

elav

I nagle przestalo to miec znaczenie. Ten konflikt. Zydzi, Arabowie, Chrzescijanie z pogan z calego swiata. Narzekanie ludzi i wymadrzanie sie wielkich glow bylo jak popiskiwanie myszy. Nie szkodzi, niech sobie robia uklady i rezolucje. Bo kiedy Bog spotyka sie z toba, tylko to ma znaczenie. Tylko to jest prawdziwe. I zobaczylam Jeruzalem. Mesjasz bedzie krolowal wlasnie tam - tam zasiadzie na tronie. I uwielbiajac Boga za Jego doskonaly plan razem z pieknym zastepem Zydow i Arabow, zrozumialam, ze Jeruzalem musi pozostac ICH. Razem. Musi byc bogate w mieszkancow Zydowskich i Arabskich. Dlaczego? Bo wtedy kazdy z nas moze miec pewnosc, ze ma swoje miejsce w tym miescie. Ono nigdy nie bedzie i nie powinno byc monotonne etnicznie, kulturowo ani narodowo. Kazdy ma osobiste polaczenie z tym miejscem. I nie mowie teraz o religiach. Wiara jest jedna, jest jeden Bog, ma jednego Syna i jego imie to Jeszua. Ale jedyny Bog jest Bogiem wszystkich narodow, kolorow skory i grup etnicznych.

chaim

Dzisiaj troche inaczej. O zyciu. Chaim. Odwiedzilo mnie w tym miesiacu kilku kolegow z Anglii. Dwoch z nich bylo bardzo mlodych, 19 i 20 lat. W jeden wieczor, kiedy mielismy wspanialy ubaw przy wspolnym stole, dwoje z nas w wieku 30 lat, dwoje w wieku 29 i owych dwoch 'mlodziencow', jeden z nich zadal nam bardzo fajne pytanie: Z wlasnej perspektywy, co chcielibyscie powiedziec sobie samym w wieku lat 19? Kazdy z nas, starszych o dekade, udzielil naprawde dobrych odpowiedzi, i choc nie pamietam wszystkich, chce podzielic sie tymi, ktore zapamietalam. -- Ciesz sie tym, co JEST. -- Brzmi banalnie, ale czy kiedykolwiek zauwazylismy, jak wiele czasu spedzamy czekajac? Czekamy na wakacje, czekamy az skonczymy studia, czekamy na podroz, czekamy na powrot, czekamy na malzenstwo, czekamy na nowa prace... A co z tym, czego juz sie doczekalismy? Zwrocilismy chlopakom uwage szczegolnie na ich okres studiow. To naprawde piekny okres, ktory warto przezyc w stu procentach! Co to znacz

hofesz

Image
Kiedy mieszka sie w miejscu tak pieknym jak Izrael, gdzie pogoda jest zawsze cudowna i warunki na urlop sa idealne, bardzo trudno jest zaplanowac sobie prawdziwe wakacje (hofesz). Wlacza sie poczucie winy, ze skoro moge wyskoczyc na sloneczna plaze w kazdy weekend, to jak moge oczekiwac czegos wiecej! Albo, skoro tutaj jest mi tak dobrze, to jakim prawem jeszcze jezdze sobie po swiecie! Ale jakby nie bylo... praca w pelnym wymiarze godzin to nie do konca sielanka, nawet jesli za oknem 30 stopni a w niecala godzine moglabym dojechac nad dwa morza. Wiec ucieklam. Na dwa tygodnie. Nie mam zamiaru opisywac wszystkiego o moich "dniach swietych" (bo hofesz to okreslenie nie tylko na urlop, ale takze na swieta i wszelkie dni wolne). Ten blog z zalozenia jest o Izraelu. Natomiast zrobie maly wyjatek od reguly i opowiem o jednym z tych dni. Pierwszym. A to dlatego, ze Nowy Jork jest prawie tak zydowski jak Izrael. :) W pierwszym dniu po przylocie do Wielkiego Jablka moja przy

efszar laruc

= Mozna biegac.   Od paru miesiecy bieganie stalo sie dla mnie jednym z ulubionych zajec. Z poczatku bylo to cos, co robilam ot tak sobie i wylacznie sama, ale stopniowo zaczelam sie rozkrecac i kiedy chlopaki z pracy zaczeli rozmawiac o maratonach w Izraelu, to sama zaczelam sie tym interesowac. W maratonie w Jerozolimie z pracy wzielo nas udzial osiem osob – trzech chlopakow w pol-maratonie (21+ km), a reszta w tzw. Public Race, o dlugosci 4,2 km. Na mecie mialam niedosyt. Cztery kilometry okazaly sie niewystarczajace! W poprzednim miesiacu wspomnialam, ze razem z ekipa z pracy zatrzymalismy sie w Mitzpe Ramon na pustyni. Jak tylko rzucilismy torby do swoich pokoi, przebralismy sie i poszlismy stawic czola kraterowi. Tym razem byla nas tylko trojka, Jani i Emanuel, ktorzy biegli pol-maraton, i ja, finalista biegu na cztery kilometry! Haha. Wypuscilismy sie na najpiekniejsza trase w dol krateru i wszyscy przezylismy cudowne doswiadczenie – w otoczeniu przepieknej natury zbieg

kef

Image
Slowo "kef" rownie trudno przetlumaczyc na polski, jak jego angielski odpowiednik "fun". Bo nie chodzi o sama zabawe, ale o przyjemnosc i radosc, jakie sie z tym wiaza. Dlatego tez w sposob bogaty i sczegolowy postaram sie opisac jak owy "kef" zastosowac w zyciu. :) Wyjazd sluzbowy nie kazdemu sie dobrze kojarzy, ale jesli ma sie rewelacyjnych wspolpracownikow, zabawnych szefow i mieszka sie w Izraelu, to trzeba by sie bardzo starac, zeby taki wyjazd zepsuc. Dzieki Bogu nikt sie o to nie postaral. ;) I bylo cudownie. Od pierwszego do ostatniego dnia - a bylo ich trzy. Dzien pierwszy zaczal sie bardzo dobrze, bo juz na wstepie zdobylam trzech nowych przyjaciol ponizej lat 5. Kenton, lat 4, to syn naszego dyrektora kreatywnego, kocha dinozaury, poszukiwacz skarbow i niesamowity opowiadacz. Noela i Amelia, lat 4 i 2, to corki dyrektora Arise - dzialu ICEJ dla mlodych doroslych, sliczne blondynki z Finlandii, kochaja przygody, kolor rozowy i s

jeladim

Image
Dzieci. Sa wszedzie! :) Jeladim. Pan Bog sprawil mi kilka niespodzianek ostatnio, bo moglam odwiedzic pare szkol, spedzic troche czasu z dziecmi i ich nauczycielami. Kazda inna, kazda piekna i kazda wyjatkowa. Moje miejsce pracy wspiera te szkoly, z czego jestem ogromnie dumna, szczegolnie po tych wizytach. Pierwsze miejsce, ktore odwiedzilam to mesjanska szkola podstawowa i gimnazjum. Ze slyszenia wiedzialam o niej juz od bardzo dawna, ale dopiero teraz pojawila sie okazja, zeby odwiedzic to miejsce. I ostatnio coraz bardziej przekonuje sie, ze rzeczy po prostu musza sie dziac w Bozym czasie. Czesto osoby, ktore znaja w Izraelu kogos lub cos (jakas organizacje), pytaja mnie z rozczarowaniem, dlaczego ja ich jeszcze nie znam. Najprostsza odpowiedz to taka, ze ja sie tutaj nie nudze. :) Ja po prostu znam "innych" ludzi. Bo ludzi tutaj jest duzo. A wazniejsza odpowiedz to taka, ze wszystko w Bozym czasie. Przez ostatnie dwa lata Bog tak pieknie zarzadzal moimi krokami -

szeleg

Image
Szeleg to snieg. Ktorego zazwyczaj tutaj nie ma, ale tym razem byl. Pojawil sie na krotko, ale jakze okazale! W miniony czwartek w Izraelu odnotowano najwieksze opady sniegu od 1992 roku (czyli od ponad dwudziestu lat!). W samej Jerozolimie bylo ponad 20 cm sniegu. Czyli jakies 7 cali. Co dla mnie jest kompletnie nieistotne, bo ja mierze snieg w terminologi: 'proszylo', 'ale sypie!' lub 'bedzie z tego balwan' (ewentualnie stopien zaawansowany to 'Narnia', ktorego po Izraelu sie nie spodziewam). No ale podobno te centrymenty i cale sa wazne. Wiec tyle ich bylo. Pozamykano drogi, szkoly, przedszkola, niektore miejsca pracy, przez czesc dnia nie mozna bylo do Jerozolimy dojechac, bo glowne drogi od Tel Avivu i Gush Etzion zostaly zamkniete. W samym miescie po uporaniu sie z odsniezaniem ruszyla komunikacja miejska - za darmo dla wszystkich. W ten sposob probowano zachecic mieszkancow (mysle, ze skutecznie) do pozostawienia samochodu w domu i poruszani