ayin

Oznacza oko, patrzenie.

Ayin to litera bezdzwieczna. Nie mowi, tylko obserwuje.

Ayin to pierwsza litera "Shema" czyli znanego fragmentu Pisma: "Sluchaj Izraelu...". W tym miejscu ayin wystepuje w wersji powiekszonej.

Liczba 70. Dwoje ramion to dwoje oczu, ktore lacza sie w mozgu, a ten moze podjac tylko jedna decyzje.


Zauwazylam, ze dyskusje na temat praw Zydow i Palestynczykow do czegokolwiek czesto do niczego nie prowadza. Nikt nie ma zamiaru zmienic swojego zdania, a mimo to ciagniemy trudne rozmowy, bo mamy nadzieje, ze cos peknie w drugiej osobie. Ale moja milosc do Izraela nie peknie. Jestem krytyczna wobec wielu rzeczy tutaj, ale nie odwroce sie przez to plecami. I po raz kolejny zobaczylam potwierdzenie tego w tym wyjatkowym dniu - dniu, w ktorym powstalo panstwo. Wiem, ze trudno cokolwiek napisac o Dniu Niepodleglosci panstwa bez poruszenia tematu konfliktu, a jednak sprobuje.

Jestem w trakcie czytania autobiografii Goldy Meir i przezywam te skromne poczatki razem z autorka. W latach dwudziestych Zydzi stopniowo byli wyrzucani z krajow Bliskiego Wschodu, a w Europie powolutku "zaganiano" ich w jedno miejsce. Niektorzy przeczuwali tragedie, inni nie. Tymczasem w ziemi izraelskiej zycie zydowskie powoli sie odradzalo. Ci, ktorzy byli tu od lat, nabierali nadziei. Nowi immigranci kupowali (tak, kupowali) ziemie, czesto nieurodzajne i z wiara ja uprawiali. Powoli rodzilo sie zycie na pustynnych terenach, nowo-powstale kibbuce zaczynaly tetnic zyciem. Golda Meir przyjechala do ziemi palestynskiej (nazwa geograficzna) pelna wiary i nadziei, ze ich zycie od tego momentu bedzie juz wspaniale. Tak bylo w latach dwudziestych.

Kiedy po tragicznych wydarzeniach drugiej wojny swiatowej zastanawiano sie, co zrobic z tymi, ktorzy przezyli, a ktorych nikt nie chcial, proponowano miedzy innymi tereny obecnej Ugandy w Afryce. W koncu jednak pojawila sie logiczna opcja: po rozpadzie imperium osmanskiego i malo skutecznego mandatu brytyjskiego, moze by tak na ziemiach juz czesciowo zamieszkalych przez Zydow zalozyc panstwo zydowskie? Juz sama propozycja panstwa spowodowala ruchy migracyjne - wiele panstw z radoscia pozbylo sie 'gosci', a wiele zydow z radoscia podjelo inicjatywe, by koncu miec wlasny dom.

63 lata temu na Bliskim Wschodzie powstalo wolne, demokratyczne panstwo z bardzo poranionym i nieufnym spoleczenstwem. W latach powstawania panstwa wiekszosc mieszkancow przezyla skrajne ubostwo, przesladowania, wielu otarlo sie o smierc lub doswiadczylo jej w najblizszej rodzinie. Nowe spoleczenstwo bylo pelne sierot, wdow i wdowcow, ludzi z powaznymi traumami i nieuleczonymi duszami. Ta specyficzna grupa ludzi zdolala ozywic pustynie, wskrzesic jezyk i stworzyc komorki rzadzace.

To mogl byc tylko BOG.

Az trudno sie temu nadziwic, ze Izrael dzisiaj jest taki normalny. Ze ludzie potrafia sie cieszyc, klocic, krzyczec, starcy siedza na podworkach, mlodziez chodzi na imprezy, matki spotykaja sie w kawiarniach pchajac przed soba wozki, ludzie robia interesy, zakupy, podrozuja, uprawiaja sporty... Izraelczycy wymyslili nowatorskie sposoby podlewania ogrodow, wymyslili usluge sms, eksportuja kwiaty na caly swiat... to wszystko dzieci i wnuki tych, ktorzy przybyli na pustynie z pustymi rekami, uciekajac z obozow smierci...

Kiedy dojezdzam do centrum, widze autobus w poprzek ulicy blokujacy ruch. Po obu stronach na waskim krawezniku stoi policja i sprawdza torebki i tym podobne przechodniow. Jeszcze przed ta specyficzna granica slychac juz muzyke. W samym srodku tlum - ulice Ben Yehuda i Yaffo przypominaja plyte stadionu w Chorzowie w czasie koncertu U2 - scisk, gwar, zapach piwa, migajace swiatla. Na kazdym rogu albo rozne atrakcje (pokazy swiatel, sztuczek) lub stoiska z flagami, patriotycznymi gadzetami, wata cukrowa i napojami.


Przy glownej scenie czekaja juz na mnie znajomi z dmuchanymi mlotkami w izraelskie flagi, z migoczacymi swiatelkami na glowach i flagami na plecach. Wszedzie kolory bialy i niebieski. Z glosnikow pompowana jest najgorsza muzyka na swiecie, ale wszyscy sie bawia, tancza, spiewaja i czekaja na gwiazde wieczoru, Sarit Hadad. Nie jestem jej fanka, ale na takich wydarzeniach jej muzyka gwarantuje najlepsza zabawe. I nagle slychac dzwieki, ktore przejmuja kontrole nad calym tlumem - przychodzi wzruszenie a zarazem sila. Usmiechniete twarze patrza to na scene, to na siebie nawzajem, a kiedy Sarit konczy zwrotke, caly tlum przejmuje inicjatywe (a sama Sarit opuszcza mikrofon i pozwala spiewac wszystkim wokol):

Yeruszalaim szel zahav
veszel nechoszet veszel or
halo lechol szira'ich ani kinor...

Comments

  1. Od kilku dni czytam Twoj blog. Jestem nim wzruszona - myślę, że takiego miejsca szukałam. Od dłuższego już czsu moje serce bije w kierunku Izraela. Na razie po prostu się o niego modlę, bo to zawsze mogę:)
    Błogosławię Ciebie i tych, do których Pan Cię posyła.

    ReplyDelete
  2. dziekuje, bardzo mi milo :) mam nadzieje, ze poprzez ten blog bede mogla przyblizyc Ci to miejsce :)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Szczepionki w Izraelu - komu wierzyć?

sababa

Jeruszalaim