elul

ELUL to ostani miesiac zydowskiego kalendarza cywilnego, czyli ostatni miesiac przed Swietem Trab (Rosz Haszana) i Dniem Odkupienia (Jom Kippur). Z tego wzgledu Elul czesto jest czasem pokuty i duchowych poszukiwan, takich jak w Piesni nad Piesniami. To czas badania serca i zblizania sie do Boga.
- - - 

Ostatni miesiac w roku zydowskim. Ostatni tez w moim roku, kolejnym - odkad przyjechalam do Izraela. Nie bede nawet probowac robic zadnego podsumowania, bo ostatni rok byl tak bogaty w przerozne doswiadczenia, ze ciezko mi bedzie wszystko wymienic. Bog jest dobry. To wszystko, co sie dzialo i co sie zmienilo w ciagu ostatnich dwunastu miesiecy to obraz Jego niesamowitej wiernosci, madrosci i milosci.

Ten rok byl lepszy niz poprzedni. Jestem w miejscu, ktore JUZ znam i NADAL kocham. Duzo sie modlilam w ostatnich dniach, zeby docenic to, co za mna i dobrze nastawic sie na to, co przede mna. Pytalam sie Boga, czego ode mnie oczekuje, co mam robic i jakie ma zlecenia dla mnie na teraz. To, co dostalam w odpowiedzi, totalnie mnie zaskoczylo. Nie spodziewalam sie, ze Pan Bog rzeczywiscie da mi jakies "zadanie" na ten czas.

Poczulam wyraznie w sercu jak Bog do mnie mowi: zafascynuj sie na nowo.

Zobaczylam przed oczyma miejsca, w ktorych juz dawno mnie nie bylo - Sciane Placzu, Gore Oliwna, Ogrod Grobu... Zyjac w Jerozolimie bardzo latwo przejsc do normalnosci. Praca, dom, zakupy, znajomi, imprezy, podroze - to wszystko czesc normalnosci, ktora kocham, za ktora jestem wdzieczna. Ale nie moge zapominac bedac tutaj, ze jestem TUTAJ. Jerozolima nie moze stac sie po prostu kolejna czastka 'normalnosci'.

To wyzwanie, by znowu sie zachwycic tym miejscem, najpierw bylo dla mnie zaskoczeniem, ale szybko stalo sie ogromna przyjemnoscia. Wykreslilam w kalendarzu dni, kiedy mialam troche wiecej czasu i zamiast tradycyjnie planowac kolejne spotkania towarzyskie lub dodatkowa prace, postanowilam oddac ten czas Bogu. I krok po kroku zaczelam chodzic po Jerozolimie jakbym byla tu po raz pierwszy. Tym razem jednak bez pospiechu, bez mapy, bez dodatkowych informatorow. Tylko z Biblia i otwartym sercem.

Bog chce, zebysmy kochali Jego miasto i Jego ludzi. Po prostu. Zawsze, niezmiennie. Nie znaczy to, ze mamy wybielac ich wizerunek, idealizowac sytuacje, udoskonalac to, co doskonalym nie jest, ale powrocic do tej pierwszej milosci, ktora jest cierpliwa, dobrotliwa, wszystko znosi, wiecznie trwa.

Czasami nadal padam na kolana w uwielbieniu, w radosci i pokorze, ze Bog wlasnie tak kieruje moimi krokami, a nie inaczej. Ze jestem tutaj, robie to co kocham i ucze sie coraz wiecej o tym, co mnie fascynuje. Ale wlasnie ta fascynacje musze wciaz na nowo podsycac, bo dopoki ogien plonie, to nie dojdzie do wypalenia. Moim szczesciem jest byc blisko (zrenicy oka) Boga.

Comments

Popular posts from this blog

Szczepionki w Izraelu - komu wierzyć?

sababa

Jeruszalaim