szeleg
Szeleg to snieg. Ktorego zazwyczaj tutaj nie ma, ale tym razem byl. Pojawil sie na krotko, ale jakze okazale! W miniony czwartek w Izraelu odnotowano najwieksze opady sniegu od 1992 roku (czyli od ponad dwudziestu lat!). W samej Jerozolimie bylo ponad 20 cm sniegu. Czyli jakies 7 cali. Co dla mnie jest kompletnie nieistotne, bo ja mierze snieg w terminologi: 'proszylo', 'ale sypie!' lub 'bedzie z tego balwan' (ewentualnie stopien zaawansowany to 'Narnia', ktorego po Izraelu sie nie spodziewam). No ale podobno te centrymenty i cale sa wazne. Wiec tyle ich bylo.
Pozamykano drogi, szkoly, przedszkola, niektore miejsca pracy, przez czesc dnia nie mozna bylo do Jerozolimy dojechac, bo glowne drogi od Tel Avivu i Gush Etzion zostaly zamkniete. W samym miescie po uporaniu sie z odsniezaniem ruszyla komunikacja miejska - za darmo dla wszystkich. W ten sposob probowano zachecic mieszkancow (mysle, ze skutecznie) do pozostawienia samochodu w domu i poruszania sie tylko autobusami i tramwajami.
Kiedys zamykanie drog, szkol i tym podobnych wydawalo mi sie smieszne i histeryczne. Jako Polka, wiem jak wyglada prawdziwy snieg i nie raz zdarzalo mi sie prowadzic samochod w duzo powazniejszych warunkach (i duzo nizszych temperaturach). Ale w mojej ocenie sytuacji wzielam pod uwage jedynie niedostosowanie tutejszych kierowcow do warunkow zimowych, nie pomyslalam natomiast, ze rownie wazne jest dostosowanie samych drog i ogolnych warunkow samego miasta.
Po wczesniejszych paru dniach powaznych ulew i huraganow miasto musialo sobie poradzic z okolo 700 drzewami, ktore zostaly powalone przez wichury i opady, z powodziami, z brakiem pradu w niektorych dzielnicach oraz bardzo sliska nawierzchnia, ktora mogla w kazdej chwili zamarznac. Moja empatia dla sluzb drogowych i zamknietych drog troche wzrosla.
Empatia udzielila sie nie tylko mi. Fascynujacym jest dla mnie, ze takie okolicznosci obnizaja poziom agresji u ludzi. Nie wszystkim, to prawda, ale wielu tym, po ktorych bym sie tego nie spodziewala. Jest przeddzien wyborow, a politycy buduja razem balwana i rzucaja sie sniezkami (jedynie Tzipi Livni, ktora powinna dostac chyba calym balwanem, postanowila skrytykowac obecny rzad za to, ze drogi sa nie odsniezone).
W czwartkowe poludnie policja zostala wezwana pod Stare Miasto, gdzie rzekomo rozpetala sie bojka miedzy arabska mlodzieza i ortodoksyjnymi zydami. Na miejscu sluzby zastaly rozentuzjazmowane grupy mlodziezy zaangazowane w sniezna walke, smiejac sie przy tym do lez. Policjanci przystaneli z boku i dolaczyli do radosnych obserwatorow. Cuda, jakich tu jeszcze nie bylo. Izraelska sniegokalipsa.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Wszystkie zdjecia zostaly zrobione przez moja kolezanke i wspaniala fotograf Meredith Holbrook.
Pozamykano drogi, szkoly, przedszkola, niektore miejsca pracy, przez czesc dnia nie mozna bylo do Jerozolimy dojechac, bo glowne drogi od Tel Avivu i Gush Etzion zostaly zamkniete. W samym miescie po uporaniu sie z odsniezaniem ruszyla komunikacja miejska - za darmo dla wszystkich. W ten sposob probowano zachecic mieszkancow (mysle, ze skutecznie) do pozostawienia samochodu w domu i poruszania sie tylko autobusami i tramwajami.
Kiedys zamykanie drog, szkol i tym podobnych wydawalo mi sie smieszne i histeryczne. Jako Polka, wiem jak wyglada prawdziwy snieg i nie raz zdarzalo mi sie prowadzic samochod w duzo powazniejszych warunkach (i duzo nizszych temperaturach). Ale w mojej ocenie sytuacji wzielam pod uwage jedynie niedostosowanie tutejszych kierowcow do warunkow zimowych, nie pomyslalam natomiast, ze rownie wazne jest dostosowanie samych drog i ogolnych warunkow samego miasta.
Po wczesniejszych paru dniach powaznych ulew i huraganow miasto musialo sobie poradzic z okolo 700 drzewami, ktore zostaly powalone przez wichury i opady, z powodziami, z brakiem pradu w niektorych dzielnicach oraz bardzo sliska nawierzchnia, ktora mogla w kazdej chwili zamarznac. Moja empatia dla sluzb drogowych i zamknietych drog troche wzrosla.
Empatia udzielila sie nie tylko mi. Fascynujacym jest dla mnie, ze takie okolicznosci obnizaja poziom agresji u ludzi. Nie wszystkim, to prawda, ale wielu tym, po ktorych bym sie tego nie spodziewala. Jest przeddzien wyborow, a politycy buduja razem balwana i rzucaja sie sniezkami (jedynie Tzipi Livni, ktora powinna dostac chyba calym balwanem, postanowila skrytykowac obecny rzad za to, ze drogi sa nie odsniezone).
W czwartkowe poludnie policja zostala wezwana pod Stare Miasto, gdzie rzekomo rozpetala sie bojka miedzy arabska mlodzieza i ortodoksyjnymi zydami. Na miejscu sluzby zastaly rozentuzjazmowane grupy mlodziezy zaangazowane w sniezna walke, smiejac sie przy tym do lez. Policjanci przystaneli z boku i dolaczyli do radosnych obserwatorow. Cuda, jakich tu jeszcze nie bylo. Izraelska sniegokalipsa.
Wszystkie zdjecia zostaly zrobione przez moja kolezanke i wspaniala fotograf Meredith Holbrook.
"która powinna dostać całym bałwanem " heehe
ReplyDeletepowaliło mnie:) wiolka
A u nas zima. Pozdrowienia z Polski i Olsztyna. Ania
ReplyDeletePalmy pod śniegiem... bezcenne :)
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie
najpiękniejsze jest to, że rozpoznaje miejscówki ze zdjęć :D ale wole chyba Jerozolime bez śniegu :)) no i rzucanie bałwanem mistrzostwo świata :)
ReplyDelete