maspik!

Maspik! = Dosyc!

To sie wcale nie konczy, a czlowiek sie przyzwyczaja.

Tylko to nie jest dobre przyzwyczajenie.

Przyzwyczajamy sie do podejrzliwosci. Do ogladania sie przez ramie. Do unikania pewnych miejsc, ulic... ludzi.

Przygladasz sie kazdej osobie, ktora mijasz na ulicy, patrzysz na rece, a jesli sa w kieszeniach, to patrzysz z powrotem na twarz, czy jest na niej jakis wyraz emocji? Wyciagnal z kieszeni telefon, dobrze.
To nie noz.

A wszystko zaczelo sie od zmyslonego problemu.
Autonomia Palestynska podjudzila swoich mieszkancow oglaszajac, ze Izrael planuje zmienic status quo Wzgorza Swiatynnego. To centralne miejsce Jerozolimy bylo niegdys podstawa zydowskiej swiatyni, ale odkad zostala ona zburzona i zbudowano w jej miejscu muzulmanska Kopule Skaly (siodmy wiek) to Wzgorze rzadzone jest przez muzulmanow. Mimo ze w 1967 Izrael przejal kontrole nad Starym Miastem (przede wszystkim by ponownie uzyskac dostep do Sciany Placzu, czyli Zachodniej Sciany Wzgorza Swiatynnego), to samo Wzgorze pozostawiono w rekach Muzulmanow, zeby nie rozpetac kolejnej wojny swiatowej.
Tak wiec status quo tego miejsca brzmi:
Nikt poza muzulmanami nie ma prawa modlic sie na Wzgorzu Swiatynnym.

Zanim przejde do dalszych "konkretow"... czy to nie jest ciekawe, ze wyznawcy Islamu czuja sie zagrozeni naszymi modlitwami?

(a poza tym, status szmatus, Duch Swiety i aniolowie maja pelen dostep do tego miejsca, wiec twoje serce moze prowadzic nieustanny dialog z Bogiem, a nawet mozesz zalapac kontakt wzrokowy z aniolami;) ale po ludzku mowiac, chodzi o to, zeby nie 'wygladac' na modlacego sie).

Liderzy palestynscy wybuchneli gniewem, ze Wzgorze jest coraz czesciej odwiedzane nie tylko przez  turystow, ale takze przez zydow, wiec wypuscili informacje, ze Izrael chce naruszyc ich prawo. To sie moze wydawac blahe, ale musimy pamietac, ze to Jerozolima. Tutejsze sprawy zawsze stoja na ostrzu noza. Liderzy ugrupowan terrorystycznych nieustannie uzywaja przykrywki pt. 'okupacja', zeby bezkarnie rzucac przeklenstwa na zydow i oglaszac, ze Izrael zostanie zepchniety do morza. Wystarczy byle argument, by podjudzic mlodych gniewnych do przelewu krwi.

I zaczelo sie. Pierwszy atak. Rodzina zydowska zostaje zaatakowana nozami w drodze na modlitwe pod Sciane. Dwoch mezczyzn ginie na miejscu, kobieta zostaje raniona, a na jej wolanie o pomoc sklepikarze w poblizu parskaja: Umieraj!
Nie wiedza jeszcze, ze kobieta przezyje i bedzie mogla powiedziec calemu swiatu, co sie stalo.

Tylko, ze swiat nie slucha. Najwiekszy absurd tej sytuacji.
Od nastepnego dnia ataki z nozami maja miejsce co kilka godzin, do szpitali w roznych czesciach Izraela trafiaja niewinni ludzie, w internecie pojawiaja sie pierwsze koszmarne zdjecia. Mezczyzna z gleboko rozcieta skora w kilku miejscach i w poprzek calych plecow. BBC podaje: Izraelska policja zatrzelila Palestynczyka.

Obraz mowi wiecej niz slowa: narzedzia przechwycone na checkpoincie (punkcie granicznym) miedzy terenem palestynskim a izraelskim. To lup z niecalego jednego dnia.

Smutek. Kazdego dnia gina ludzie (czesto sami zamachowcy), dziesiatki trafiaja do szpitala. Swiat sie kloci o polityke, a ja dwa razy sie zastanawiam, czy przejsc obok naszych ogrodnikow wieczorem, bo to Arabowie. "Przeciez pracuja tutaj od dawna," powtarzam sobie. A w internecie pojawia sie film, na ktorym pracownik najwiekszej firmy internetowej Izraela wjezdza samochodem sluzbowym w przystanek, wychodzi zza kierownicy i dzga nozem rabina, ktorego wlasnie potracil. A przeciez pracowal tam od dawna.

Zaczynam walczyc z wlasnymi myslami. Nie chce patrzec na wszystkich z podejrzeniem. Arabski chlopak wsiada do autobusu i w momencie kilkanascie osob wysiada tylnymi drzwiami. Upokorzony siada za kierowca, ktory z empatia probuje go zagdnac, odwrocic uwage. "Czy naprawde jestem taki straszny?" pyta chlopiec, zawstydzony, ze lzami w oczach.

Jak zyc? Czasami najprostsze pytania nie maja nawet skomplikowanej odpowiedzi. Bo jak? Niby zyje normalnie, bo zakupy trzeba zrobic i smieci wyniesc, a sekunde pozniej glowa mi peka od syren karetek i radiowozow.

A moze inaczej. Czy zastanowilismy sie... KTO?

Propaganda prowadzona jest przez liderow Hamasu i Fatahu, z miekkich foteli, zza suto zastawionych stolow.
Zamachy przeprowadzane sa przez Palestynczykow ponizej 30 roku zycia (najmlodszy mial 13 lat, aktualnie lezy w izraelskim szpitalu, w poscieli w gwiazdki Dawida).

To pokolenie, ktore nie zaznalo wojny, nie widzialo zmian granic ani nie doswiadczylo zycia uchodzcy. To pokolenie, ktore wychowalo sie sluchajac historii rodzicow i dziadkow o tym, jak zli zydzi przyszli i zabrali. To pokolenie wychowalo sie po Porozumieniach z Oslo, kiedy postawiono na 'pokoj' i zaczeto isc na ugody z ugrupowaniami terrorystycznymi. I w tym sek. To jest pokolenie, ktore wyciagnelo z tego wniosek: "przemoca dostaniemy to, czego chcemy (nie za bardzo wiemy, czego chcemy, ale to nie szkodzi)."

I to kolejny problem, ktorego media ani rzadzacy tego swiata nie zauwazaja: "nie wiemy, czego chcemy". Media jak oglupiale powtarzaja, ze chodzi o 'okupacje' i zeby w koncu Izrael pozwolil im godnie zyc.

Jesli tak... to dlaczego terrorysci nigdy nie wolaja - niczym slynny szkot William Wallace - "Horreeya" ('wolnosc' po arabsku), a niemal za kazdym razem krzycza "Allah'u Akbar" (allah jest wielki)?

Ten okrzyk nigdy nie trafia na naglowki gazet, a to wlasnie powinno nas sklonic do myslenia.

Comments

Popular posts from this blog

Szczepionki w Izraelu - komu wierzyć?

sababa

Jeruszalaim