Paris

Az trudno uwierzyc, jak spokojnie minela nam ostatnia niedziela. Wydarzenie, ktore moglo powaznie zatrzasc calym Bliskim Wschodem, a przede wszystkim Izraelem i Jerozolima, okazalo sie zwyklym echem formulek, ktore swiat wypowiadal juz od dluzszego czasu i nic nowego nie ustanowiono. 'Konferencja pokojowa' ONZ w Paryzu okazala sie... w sumie, nieznaczaca.

Nasze modlitwy zostaly wysluchane, Pan Bog po raz kolejny "pomieszal jezyki" narodom, ktorym wydawalo sie, ze moga przejac Boze prawo do decydowania o losach tego swiata.

Konferencja, o dziwo, od poczatku byla szeroko krytykowana za sam termin - zorganizowana byla na niecaly tydzien przed inauguracja amerykanskiego prezydenta Trumpa, ktory bardzo odwaznie mowi o wspieraniu panstwa zydowskiego. Dodatkowo, na konferencje nie zaproszono ani przywodcow izraelskich ani palenstynskich, za co ostro skrytywala ONZ Wielka Brytania mowiac, jak mozna wprowadzac gdziekolwiek jakis porzadek bez obecnosci zaangazowanych stron.

Na calym swiecie uruchomiono ruchy modlitewne i nadal jestem pod wrazeniem jak wiele kosciolow i grup chrzescijanskich stanelo z Izraelem i modlilo sie o pomieszanie planow wroga. W Paryzu ruszyly protesty, w mediach coraz wiecej po prostu szumu. Nasze modlitwy zatrzesly gorami!

Wydarzenie nie bylo bez znaczenia. Choc Izrael czesto jest nieslusznie atakowany przez ONZ (zwazywszy, ze ONZ wydaje sie znacznie mniej zainteresowane np. Syria), ustanawiane rezolucje moga miec powazne i realne konsekwencje. Rezolucja 2334, podjeta w grudniu, nazywa Jerozolime "okupowanym terytorium". To powazne oskarzenie i jesli temat pociagnietoby dalej Izraelowi grozily sankcje i bojkoty, a moze nawet proby podzielenia Jerozolimy.

Nadeszla niedziela. Na spotkaniach chaos. Ponad 70. krajow nie moglo dojsc do zadnych wnioskow. Pod koniec konferencji powtorzono to, co zwykle: obie strony musza usiasc do dialogu, w efekcie ktorego musza powstac dwa panstwa. Ataki terrorystyczne musza sie skonczyc, Izrael musi przestac budowac kolejne osiedla. Na koniec wydano tylko dwustronny dokument, mobilizujacy obie strony - izraelska i palestynska - zeby dazyc do porozumienia.

Owe hasla nie sa wcale jakies wspanialomyslne, ale biorac pod uwage, ze ONZ w minionym roku uchwalila 20 rezolucji przeciwko Izraelowi, a tylko 3 rezolucje wzgledem reszty swiata (dot. Syrii, Iranu i Polnocnej Korei) to konferencja w Paryzu wypada calkiem niewinnie. Wstepnie proponowane dalsze dyskusje na ten temat przy spotkaniu Rady Bezpieczenstwa ONZ dzisiaj (wtorek) nie doszly do skutku.

Amerykanski "The Economist" nazwal paryskie wydarzenie "pozegnalnym koncertem starzejacej sie grupy rockowej", a Anglia odmowila podpisania dokumentu podsumowujacego tak tlumaczac swoja decyzje (tlumaczenie wlasne):

"Mamy powazne zastrzezenia co do miedzynarodowej konferencji, majacej na celu wprowadzenie pokoju pomiedzy strony, ktore ich nie dotycza - co wiecej, przy wyraznym sprzeciwie Izraelczykow - i ktora ma miejsce na pare dni przed objeciem stanowiska przez nowego Prezydenta Ameryki,  kiedy wiemy, ze USA bedzie glownym reczycielem jakiegokolwiek porozumienia. Tak wiec ta konferencja jedynie zacheci zatwardzialosc przeciwnych sobie stanowisk w czasie, kiedy powinnismy tworzyc warunki sprzyjajace pokojowi."

Na koniec dodam tylko tyle.
Te rezultaty sa szokujace. I nie sa przypadkowe. Wierze, ze MODLAC SIE zapobieglismy powaznym tragediom. Jestem pod wrazeniem Wielkosci i Wspanialosci naszego Boga, ktory dal nam prawo i moc, zeby zmieniac rzeczywistosc. W duchowej przestrzeni "polecialy iskry", bo dziesiatki, setki (tysiace?) modlicieli wezwalo Armie Niebieskie!

Nie wiem, jak wy, ale ja czuje sie ogromnie zachecona, zeby zawalczyc o kolejne tematy... :)

AMEN?


Comments

Post a Comment

Popular posts from this blog

Szczepionki w Izraelu - komu wierzyć?

sababa

Jeruszalaim