taw


Taw to ostatnia litera hebrajskiego alfabetu.
Liczba 400.

Znak pisany na czolach, zgodnie z Ezechielem 9:4. Ci nie zostana zniszczeni.

Wiecznosc,
Taw wykracza poza nasze istnienie.

Znak. Pelnia kregu zycia, duchowy krag prawdy.


Zupelnie bez planowania tego (a nawet bez wczesniejszej swiadomosci tego) ostatnia litera alfabetu w tym blogu przypadla mi akurat na czas, kiedy obchodze pierwsza rocznice mojego pobytu w Izraelu. Historia zatoczyla kolo. Kompletny rok opisany w kompletnej ilosci wpisow wedlug liter alfabetu. To lubie. :) 22 wrzesnia minal rok od mojej przeprowadzki (wczesniejszy czwartek), a 29 wrzesnia (ostatni czwartek) obchodzilismy Rosz Haszana - nowy rok zydowski.

Duzo ludzi mnie pyta, co sie w moim zyciu zmienilo, co ten rok przyniosl, co bylo w nim najwazniejsze, co najmilej wspominam... Wiec dzisiaj troche luzniej, nie politycznie (moze politycznie niepoprawnie) i bardziej osobiscie. Postaram sie troche podsumowac caly ten moj 'alfabet'.

Gdy przyjechalam do Jerozolimy rok temu (po wczesniejszym wielokrotnym odwiedzeniu Izraela, a wiec szoku nie bylo), wiele osob mnie przestrzegalo, ze Jerozolima oczyszcza ludzi, jak ogien zloto. Karmiono mnie historiami o licznych doswiadczeniach ludzi i ostrym szlifowaniu. Nie watpie, ze cos w tym jest... Moj charakter z cala pewnoscia duzo w tym roku zyskal. Ale majac swiadomosc, ze jestem w centrum Bozej woli dla mojego zycia, nawet nie pamietam co bylo "nie tak". Patrzac wstecz, widze ogrom blogoslawienstw i wielka laske, jaka moj Tato w Niebie mi okazuje.

Jak to kiedys pieknie ujeto w jubileuszowej reklamie pewnej firmy:
"Wszystkich, ktorzy mysleli ze sie nam nie uda, serdecznie przepraszamy." :)

Ja od siebie dodam: wszystkim, ktorzy sie o mnie modlili i modla, wszystkim, ktorzy o mnie pamietaja i mnie blogoslawia (slownie, praktycznie, materialnie, duchowo), wszystkim, ktorzy mi towarzyszyli i towarzysza - dziekuje. Bedzie wiecej. :)

Choc to bylo do przewidzenia, dopiero teraz do mnie dociera, ze Jerozolima jest domem. To brzmi jak frazes czasami, ale badzmy szczerzy... zdajemy sobie sprawe, jakie to prawdziwe, kiedy sie denerwujemy, ze "ktos ubrudzil szybe w windzie", bo to przeciez nasza winda. A wyprzedaz w supermarkecie wprawia nas w ekstaze, bo proszek do prania bedzie tanszy o pol szekla... No i o kazdej porze dnia i nocy bezsprzecznie wybralibismy Arome niz Starbucks, bo Aroma jest "nasza" i najlepsza. Rosyjski kierowca zadaje mi pytanie po hebrajsku, ja odpowiadam po polsku i wszystko jasne.

Jak obchodzilam rocznice i nowy rok? Z przyjaciolmi, na miescie, nad morzem martwym, z malymi dziecmi, z ogromem jedzenia i wina, z muzyka, z chrzescijanami, z zydami, z czerwonymi paznokciami, z izraelska flaga, z gazeta codzienna, z usmiechem. :)

Jestem blizej.
Boga, Swiatyni, Powrotu Krola. Wlasnie to ten rok zmienil. Niekoniecznie zalezne od miejsca, a jednak. Znajac slabosci i wady Izraela, nie stracilam nic z milosci. Z jednej strony mniej angazuje emocje w dyskusjach slownych, z drugiej, czesciej wlacza mi sie swiety gniew jak czytam wiadomosci. Taki swiety gniew, jak ktos krzywdzi kogos, kogo kochasz. Izrael jest w moim sercu, nawet jesli nie jest latwy. Znam (i kocham) wielu arabskich chrzescijan, wiem o palestynskich trudnosciach, ale co to zmienia w Bozym planie? Ten rok tylko to potwierdzil w moim sercu - narod zydowski jest bardzo normalny, to tylko Bog Izraela jest niezwykly! I o to chodzi, i o to chodzi... A Zydow nadal kocham, razem z ich fredzlami, karabinami, klaksonami i papierosami.

Przez ten rok Pan Bog pozwolil mi poznac ocalalych z Holokaustu. Mlodych zolniezy. Palestynskich pastorow. Rosyjskich emerytow. Zydowskich koneserow sztuki. Nawroconych beduinow. Franciszkanskich braci. Wolontariuszy z calego swiata. Emigrantow etiopskich. Zwyklych moich rowiesnikow.

Na ostatnim nabozenstwie w kosciele King of Kings, wykladowca powiedzial fajna rzecz: "Niewazne jakie bylo twoje zycie do tej pory - obojetnie czy wspaniale, czy raczej trudne i bolesne... Rozpoczelismy rok 5772 i uwierz w swoim sercu, ze to bedzie najlepszy rok twojego dotychczasowego zycia."

AMEN.
Nowy rok juz sie zaczal - najlepiej. :)

Comments

  1. Dzięki za wpis - cudowny. I tak sie poczulam jak go przeczytalam, i jeszcze bardziej kombinuje co i jak by tu poplanowac sprawy, zeby tam z toba wypic kawe w Aromie, w tym nowym roku 5772 :)
    A pomysl na nowy system elementarza to moze cyferki, albo imiona hebrajskie...może przy okazji ktores mi przypadnie do gustu :) esla

    ReplyDelete
  2. ładnie to ujęłaś " Znajac slabosci i wady Izraela, nie stracilam nic z milosci." tak mi sie wydawalo zawsze, ze jest Ci blizej do milosci niz zauroczenia ;)

    ReplyDelete
  3. esi, zapraszam, zapraszam... ty wiesz! :D
    monique, dziekuje. Naprawde szczegolne jest to, co napisalas i to najlepszy komplement... nie zauroczenie ale milosc. :)

    ReplyDelete
  4. Proszę pisz...tyle się dzieje a ja czekam na Twoje komentarze...Ania

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Szczepionki w Izraelu - komu wierzyć?

sababa

Jeruszalaim