hamiszim

50 (hamiszim) lat wolnej Jerozolimy.
Dzisiaj Izrael obchodzi Dzien Jerozolimy, czyli pamiatke zjednoczenia miasta.

Przed rokiem 1967, pod kontrola Jordanczykow, Jerozolima byla podzielona drutami kolczastymi, a po uliczkach otaczajacych Stare Miasto przemieszczali sie tylko odwazni.
Dojazd do Bramy Jafskiej (region Mamilla) ponad 50. lat temu

Dopiero w efekcie wojny szesciodniowej, bramy Zlotego Miasta zostaly szeroko otwarte dla mieszkancow Izraela, jak i odwiedzajacych. Nagle kazdy, bez wzgledu na paszport czy religie, mogl wejsc wewnatrz murow.

(wiecej na temat historii tutaj)

Pasaz Mamilla przed Brama Jafska dzisiaj

Dzisiaj Jerozolima jest i stara i nowa, ale wolna! Obok sklepow najdrozszych projektantow stoja stragany z wyciskarkami do soku z granatow. Z jednej strony slychac imama zawodzacego z meczetu, z drugiej bija dzwony koscielne.

Wczoraj wylecial z Izraela Prezydent USA Donald Trump. Bez zaglebiania sie w polityke powiem tylko, jestem nadal zaskoczona, jak wszystko poszlo... dobrze. Po chlodnej wizycie poprzedniego prezydenta USA, kiedy wszystkie rozmowy zdaly sie wyrezyserowane i kazdy nie mogl sie doczekac konca tych 'serdecznosci', tym razem zarowno strona amerykanska jak i izraelska wydaly sie miec naprawde dobry czas razem. Niech ten temat pozostanie w naszych modlitwach, zeby przyjazn miedzy tymi dwoma narodami zrodzila dobry owoc, mily Bogu i byla blogoslawienstwem dla ludzi.

W poniedzialek po pracowitym dniu wracalam zmeczona do domu i utknelam - oddzielona od mojego mieszkania jedna ulica. Akurat mial nia przejechac konwoj prezydencki, wiec nie tylko ruch samochodowy zostal zatrzymany, ale takze pieszy. Usiadlam na pobliskim murku i moglam przyjzec sie wszystkiemu wokol. Na rogu kazdej ulicy stalo kilku policjantow, wzdloz calej drogi byly poustawiane bramki, w poprzek wiekszych ulic staly autobusy, by tamowac ruch. Wszedzie panowala cisza, jakze nietypowa dla centrum stolicy. Po chwili minely nas motocykle policyjne i kilka czarnych samochodow rzadowych z przyciemnionymi szybami.

To byla moja perspektywa. Ale jak patrzyli na nas i to miasto Donald i Melania? I nagle zrobilo mi sie smutno, ze oni nigdy nie zobacza tej prawdziwej, zwyklej Jerozolimy.

Ze wzgledu na swoja pozycje nigdy nie zakosztuja tego, jak to miasto oddycha na codzien. Odwiedzili palac prezydencki mojego sasiada (prezydenta Izraela R. Rivlina), zjedli kolacje z premierem Bibi i Sara, w samotnosci modlili sie pod Sciana. Ale nigdy nie zrozumieja, co to znaczy oberwac po glowie balonem w ksztalcie mlotka na ulicy Ben Yehuda w Dniu Niepodleglosci.

Nie poczuja zapachu pieczywa i przypraw na przepelnionym szuku przed szabatem i nie skosztuja drobnych kawalkow chalwy, kiedy ktos krzyczy nad ich glowa TUTIM ESER SHEKEL! (truskawki za dziesiec szekli). Nie poczuja, jak izraelczycy przepychaja sie na kazdej ulicy i nie uslysza, jak Mohammad (obojetnie ktory Mohammad) ma "special price for you".

Wspaniale musi byc miec caly Hotel King David dla siebie, ale jakze wspanialsze sa rospiewane i roztanczone parki jerozolimskie, pachnace grillowanym miesem i rozbrzmiewajace piosenkami po hebrajsku i arabsku. Jerozolima jest glosna i niecierpliwa. Pusta ulica nie jest jej natura, za wyjatkiem szabatu. Klaksony i pospiech to jej urok.

Jej piekno chowa sie w pomarszczonych oczach zebrakow, zapachu perfum zydowek i muzulmanek, brodach 'ortodoksow' i zasmarkanych nosach arabskich i zydowskich dzieci, ktore siedza na placach zabaw czasem nawet do poznych godzin nocnych. Jerozolima to kiwajacy sie ludzie pod Sciana, spiewajacy lub szepczacy swoje modlitwy.

Takiej Jerozolimy wam zycze. Nie tej prezydenckiej, ale tej glosnej i nerwowej. Tej zwyklej.

Jom Jeruszalaim Sameach! (Szczesliwego Dnia Jerozolimy!)

Comments

Popular posts from this blog

Szczepionki w Izraelu - komu wierzyć?

sababa

Jeruszalaim