tzuk eitan, cz. 2

Kiedy w ostatnich dniach opiekowalam sie dziecmi przyjaciol, oprocz tradycyjnych pytan o to, co moge im podac do jedzenia i o ktorej polozyc do lozka, musialam zapytac tez o schron w ich budynku i jak dziewczynki reaguja na syrene alarmowa. Na codzien nie musze myslec o tym, ile zdolam uniesc i z jaka predkoscia dam rade biec z dzieckiem na reku. Nie mam dzieci, nie mam pod swoja opieka osoby starszej ani niepelnosprawnej. Zazwyczaj w sytuacji alarmowej moim jedynym zmartwieniem jest wyslanie smsa do szefa, ze wszystko jest ok. Ale nagle moja perspektywa sie zmienila.

Nie, nie wszystko jest ok. Operacja w Gazie trwa od okolo tygodnia, ale ostrzal rakietowy Hamasu trwa od lat. Czy Izrael ma sie godzic na zycie w ciaglym zagrozeniu, zeby tylko nie narobic marasu w polityce?  Nikt nie chce wojny, ale czy siedzenie za biurkiem, kiedy sasiedzi wypuszczaja rakiety na twoj dom, jest pokojem?

Ciag dalszy pytan i odpowiedzi, ktore zaczelam w poprzednim wpisie (link tutaj).


5. Dlaczego tym razem mniej slyszymy o zaangazowaniu Egiptu?

Pozycja Egiptu wzgledem konfliktow z Gaza na przestrzeni lat byla i jest bardzo ciekawa. W czasie Operacji Plynny Olow w roku 2008 Egipt byl jeszcze pod panowaniem Mubaraka. Egipcjanie generalnie sympatyzuja z Palestynczykami, co zrozumiale, ale w tym czasie Egipt i Izrael nadal mialy ze soba uklad pokojowy, ktory obie strony chcialy respektowac. Egipt czesto posredniczyl w negocjacjach miedzy Izraelem a Hamasem. Jedyny zarzut, ktory Izrael mial wobec Egiptu, i ktory Egipt obiecal rozwiazac, to przemyt broni z Egiptu do Strefy Gazy.

Operacja Filar Obrony miala miejsce w roku 2012, czyli juz po "Arabskiej Wiosnie". To znaczy, Mubarak stracil wladze, a na czele Egiptu stanelo Bractwo Muzulmanskie i prezydent Mursi, bardzo sympatyzujacy z Hamasem. Premier Egiptu odwiedzil Gaze w czasie operacji, by okazac solidarnosc z Islamskim Ruchem Oporu. Uruchomiono na nowo tunele przemytu broni, bez ograniczen i zabezpieczen. Izrael czul sie zwolniony z jakiejkolwiek lojalnosci wobec Egiptu i lotnictwo zbombardowalo tunele (nielegalne oczywiscie) miedzy Gaza a Egiptem. Ostatecznie znowu Egipt prowadzil negocjacje miedzy Izraelem a Hamasem i wprowadzono rozejm.

Dzisiaj sytuacja polityczna w Egipcie znowu jest inna, i chyba najciekawsza do tej pory. Abdel Fattah Al-Sisi byl najwyzszym ranga wojskowym za rzadow Mursiego i stal w silnej opozycji do Bractwa. Po przeprowadzeniu zamachu stanu zostal prezydentem. W zwiazku z tymi zmianami Egipt nie byl w stanie zapobiec kolejnemu konfliktowi miedzy Izraelem a Gaza. Jednak glownym powodem, dla ktorego Egipt nie byl zbyt zaangazowany w aktualne napiecie, jest - uwaga - wrogosc Egiptu wobec Hamasu! Choc Egipcjanie nadal maja bardziej po drodze z Palestynczykami niz Izraelczykami, to rzad Egiptu tak naprawde liczy na rozwiazanie problemu, jakim jest Hamas.

Skad ta wrogosc miedzy Egiptem a Hamasem? Egipt probowal nawiazac pokojowe relacje z Hamasem, ale warunki nie zostaly uszanowane przez militarne sily Hamasu (chyba nikogo juz nie dziwia takie absurdy jak to, ze negocjatorzy Hamasu i sily militarne Hamasu dzialaja odrebnie). Oczywiscie cala ta sytuacja nie swiadczy o tym, ze Egipt wspiera Izrael. Przywodcy potepili dotkliwe ataki Izraela na Gaze i otworzyli swoje granice, by przyjac rannych ze Strefy Gazy. Ale przy tym wszystkim Egipt nie ma zamiaru pomagac Hamasowi (udowodnili to przechwytujac pare dni temu przemyt rakiet). Na Bliskim Wschodzie brak nienawisci to juz prawie milosc. ;)


6. Czy Egipt rzeczywiscie zaproponowal zawieszenie broni w tym tygodniu?

Tak. W poniedzialek wieczorem Egipt zaoferowal swoja pomoc w negocjacjach. Bylo to bardzo logiczne posuniecie ze wzgledu na historie ich zaangazowania w poprzednich latach oraz bliskie relacje (nie wazne, czy dobre, czy zle) z Izraelem i Gaza.

Postawione warunki zawieszenia ognia byly jasne:
Izrael zaprzestanie ofensywy lotniczej i wodnej oraz nie rozpocznie ofensywy ladowej;
Hamas zaprzestanie wszelkich "dzialan agresywnych" wzgledem Izraela;
w miare postepow dyplomatycznych granice Gazy zostana otwarte dla przewozu dobr i podrozujacych pasazerow;
na 48 godzin po wprowadzeniu zawieszenia broni przedstawiciele Egiptu spotkaja sie z reprezentantami Izraela i Gazy (osobno), by omowic dalsze kroki w "budowaniu zaufania".
Oczywiscie w calej procedurze omowiono duzo wiecej szczegolow tego, do czego zobowiazana bedzie kazda ze stron.

Izrael przystal na warunki postawione przez liderow Egiptu, pomimo protestow w izraelskim rzadzie, ze operacja nie zostala doprowadzona do konca.
Warunki zostaly przyjete rowniez przez Lige Krajow Arabskich i Autonomie Palestynska, z Mahmoudem Abbasem na czele.

Hamas odrzucil propozycje, argumentujac, ze zawieszenie ognia byloby "poddaniem sie".

We wtorek o 9:00 rano, czyli o godzinie, na ktora Egipt zaproponowal zawieszenie ognia, Izrael wstrzymal wszelkie dzialania ofensywne. Przez kolejne godziny cale wojsko Izraela stalo w gotowosci, ale nie podejmowalo zadnych dzialan.
W ciagu szesciu godzin "zawieszenia ognia" Hamas wypuscil na Izrael okolo 50 rakiet, w tym takze na Eilat (ktory do tej pory byl "nietkniety"). Po szesciu godzinach Izrael w koncu powiedzial: dosyc.


7. Kto wystrzelil rakiety na polnocy? Jakie jest stanowisko innych panstw Bliskiego Wschodu w tym calym konflikcie?

W ostatnich dniach pare rakiet zostalo wystrzelonych w kierunku Izraela z ziem Libanu, dlatego tez uruchomily sie syreny alarmowe w Haifie i w miasteczkach na polnoc od Haify. Te rakiety zostaly wystrzelone przez dzialaczy Palestynskich i rzad Libanu ostro sie od tych atakow odcial, a nastepnie dokonano kilku aresztowan z tego powodu. Trudno tutaj mowic o jakimkolwiek zaufaniu pomiedzy Izraelem a Libanem, ale jedno jest pewne: Liban nie chce wojny z Izraelem.

Co do kwestii, dlaczego Hezbollah (w Libanie) nie polaczy sie z Hamasem i nie pomoze Palestynczykom walczyc z Izraelem, to odpowiedzi nalezaloby szukac - ironicznie - w Islamie. W Islamie sa dwa silne prady religijne: szyici i sunnici. Te dwa odlamy Islamu, choc potrafia czasem wspolpracowac, generalnie podchodza do siebie nieufnie. Hamas (Sunni) i Hezbollah (Szia) swego czasu wspolpracowaly, bo oba ugrupowania byly polaczone jeszcze z Iranem swoja wrogoscia wobec Izraela. Ale odkad wydarzenia w Syrii przyjely dramatyczny obrot, ugrupowanie Hezbollah zaangazowalo sie przede wszystkim w umocnienie prezydenta Syrii, Assada (nalezacego do odlamu Szia). Hamas w tym czasie zaczal polegac na Bractwie Muzulmanskim (Sunni).

Inne kraje muzulmanskie - niespodzianka - powoli maja Hamasu troche dosyc. Oczywiscie niektore kraje z tego regionu publicznie zwrocily sie do ONZ o potepienie Izraela, bo to sie nie zmienilo - 'Izraela nie lubimy'. Natomiast w obrebie wlasnego "ogrodka" te same kraje ostentacyjnie ignoruja wolania Hamasu o pomoc. Mowi sie, ze nawet Arabia Saudyjska stracila juz cierpliwosc wobec tego terrorystycznego ugrupowania, ktore dziala na szkode Islamu i calego regionu.

Cierpliwosc na chwile stracil nawet przywodca palestynski, Mahmoud Abbas, ktorego partia Fatah nadal teoretycznie jest w porozumieniu z Hamasem. Pare dni temu ostro wypowiedzial sie w palestynskiej telewizji na temat rakiet (a wiec nie dla anglojezycznej publiki, ale po arabsku, do swoich ludzi) i wprost ze zloscia zapytal: "Co wy probujecie przez to osiagnac?!"


8. Media mowia o zbrodniach wojennych... Czym jest zbrodnia wojenna i czy sie jej dopuszczono?

Zbrodnia wojenna to powazne zlamanie prawa miedzynarodowego w kwestii prowadzenia wojny. Dla tych z nas (ze mna wlacznie), ktorzy ubolewaja nad wszelkim przejawem zla i niszczenia zycia ludzkiego, w pierwszym odruchu moze sie to wydawac chore, ze w ogole jest cos takiego, jak "zwyczaje wojenne".

A jednak, okazuje sie, ze w tym wszystkim sa pewne zasady. I uswiadomilam sobie cos bardzo waznego acz szokujacego w tej kwestii. Mianowicie: to jest biblijne. Biblia wyraznie mowi, ze sa pewne zasady, ktore sie przestrzega na polu walki. Jesli te zasady sa lamane, Biblia nazywa to niegodziwoscia i obrzydliwoscia. Nie chce rozpoczynac teologicznej dyskusji na ten temat. Chodzi o sam fakt, ze, czy nam sie to podoba czy nie, wojna ma swoje prawa.

Nie oceniam, czy sa one dobre czy zle, ale w sytuacji, kiedy Izrael jest oskarzany o ich lamanie, to chcialam sie temu przyjrzec, jakie te prawa sa i kto je lamie.

Palestynczycy chcieli oskarzyc Izrael o zbrodnie wojenne ze wzgledu na to, ze w Gazie zginelo juz ponad 200 osob, z czego okolo polowa to cywile. Ku ich wlasnemu zaskoczeniu, ten "genialny pomysl" obrocil sie przeciwko nim samym, bo ich wlasny reprezentant w Radzie Praw Czlowieka ONZ, Palestynczyk, powiedzial, ze jak na razie zbrodni wojennych dopuszcza sie przede wszystkim Hamas, a nie Izrael.



9. Jak to mozliwe, skoro po stronie izraelskiej zginela tylko jedna osoba, a w Gazie smierc ponioslo ponad 200 osob?

To nie liczba ofiar swiadczy o tym, kto postepuje moralnie, a kto nie.  Po stronie izraelskiej niska liczba ofiar nie jest zasluga tego, ze Hamas postepuje etycznie, ale tego, ze Izrael dolozyl staran, by swoich obywateli chronic (a'propos, argument, ze w Gazie nie ma schronow, jest klamstwem. Oczywiscie jest ich mniej, ale Gaza ma sporo bunkrow - jednak wszystkie sa wylacznie do dyspozycji przywodcow Hamasu).

W czasie wojny wojsko moze atakowac tylko obiekty militarne (zolnierze i bojownicy tez sa "obiektami militarnymi"). Wszelkie ataki skierowane na ludnosc cywilna sa lamaniem prawa. A w sytuacjach bardziej skomplikowanych: jezeli 'dom prywatny' jest skladem broni, staje sie obiektem militarnym; jezeli 'osoba cywilna' jest zaangazowana w dzialania militarne, rowniez staje sie obiektem militarnym; obecnosc osob cywilnych przy obiekcie militarnym nie czyni tego obiektu 'nietykalnym'. W tym ostatnim przypadku obowiazuje tzw. "proporcjonalnosc". To znaczy: zbombardowanie terrorysty, ktory chowa sie w szkole pelnej dzieci jest zlamaniem prawa. Zbombardowanie skladu broni, mimo ze w srodku znajduje sie kilku cywili, nie jest wbrew prawu.

Wczesniej wspomniany palestynski reprezentant w Radzie Praw Czlowieka ONZ otwarcie powiedzial na antenie telewizji palestynskiej, ze jak na razie zbrodni wojennych dopuszcza sie Hamas, ktory WSZYSTKIE swoje rakiety kieruje na ludnosc cywilna. Ilosc ofiar (lub ich brak) nie ma znaczenia! Ich intencje sa jasne w czynach i slowach. Tymczasem Izrael ma na celowniku sklady broni, nielegalne tunele, wyrzutnie rakietowe i przywodcow Hamasu, a przy tym czesto nawet uprzedza o ataku.

W poprzednim wpisie wspomnialam juz o tym, ze Sily Obronne Izraela informuja (poprzez ulotki, telefony, tzw. 'pukanie w dach') mieszkancow Gazy, gdzie zamierzaja uderzyc. Czy Izrael ma obowiazek informowac, gdzie planuje uderzyc? Nie. Nie ma takiego prawa, ktore by tego nakazywalo. Nigdzie na swiecie i nigdy w historii nie stosowano czegos takiego. Dlaczego Izrael to robi? Odpowiedz jest banalna: Izrael nie chce niewinnych ofiar, tym bardziej, ze na scenie miedzynarodowej ofiary cywilne moga im tylko zaszkodzic.

Niestety wiemy tez o niewinnych ofiarach, ktore zginely niepotrzebnie. Wstrzasnely mnie dzisiaj informacje o palestynskich chlopcach, ktorzy zgineli na plazy w Gazie. Izraelskie wojsko bada, czy w poblizu byly cele militarne i w jakich warunkach wykonano zlecenie na atak (w poprzednich sytuacjach, kiedy przy obiektach militarnych byly dzieci, ataki odwolano). Takie rzeczy nie powinny miec miejsca.

Ale dlaczego dostajemy mylne informacje o tym, ilu zginelo cywilow? Glowny powod, dla ktorego liczby cywilow podane przez Hamas i wojsko izraelskie sa tak rozne, to to, ze Hamas uznaje za bojownikow tylko osoby ubrane w mundur. Natomiast Izrael uznaje za bojownika rowniez osoby bez munduru, ale bezposrednio zaangazowane w dzialalnosc terrorystyczna, na przyklad wystrzeliwuja rakiety. Zatem prawdziwa liczba "cywilow" poleglych w tej wojnie pozostaje pod znakiem zapytania.

Pozwolcie, ze jeszcze przytocze odpowiedzi Profesora Roberta Sagela, eksperta w dziedzinie prawa miedzynarodowego i praw wojny, ktorego mialam przyjemnosc sluchac dzisiaj rano na konferencji prasowej odnosnie Operacji w Gazie:
Pyt.: Czy Izrael zostanie oskarzony o zbrodnie wojenne?
Prof.: Nie, zadna jednostka militarna nie ma podstaw, by potepic Izrael...
Pyt.: A ONZ?
Prof.: Ach ONZ! No oczywiscie, ze ONZ nas potepi... Ale oni nas potepiaja zawsze i za wszystko.

- - - - - - -
Zainteresowanych rozmowa, zapraszam na facebook:
www.facebook.com/EsteraWieja

Comments

  1. dzieki.... w tvn oczywiscie klamstwa

    ReplyDelete
  2. Milo widziec, ze w Izraelu kazdy obywatel, nawet zolnierz, moze sie ze swoim rzadem nie zgodzic. Ciekawe jak sie maja przeciwnicy Hamasu w Gazie...

    PS. Polecam sie przedstawic.

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Szczepionki w Izraelu - komu wierzyć?

sababa

Jeruszalaim